Ithlini i Mysheve

ZERO PHOTOSHOP'a
_{Bo robię w GIMP'ie...}

Totalnie profesjonalny jeździec na totalnie profesjonalnym koniu. Nie jestem pewna dlaczego na każdym zdjęciu wychodzę jak osoba z zespołem Downa (bez urazy dla tychże osób). Ponoć na żywo aż tak głupio nie wyglądam, ale cóż poradzić! Fotografia w typowo wschodnim stylu, czyli z uwzględnieniem tła. Te sosenki na drugim planie warte są uwiecznienia, bo koniki obgryzają je z kory i czochrają sobie grzywki o ich pnie, więc drzewkom grozi wyginięcie... Mam kask w gwiazdki i kropki!

Mysheve to moje prywatne przezwisko dla Myszy, której pełne imię brzmi z kolei Wiki vel Mysza (ale kto by się tak do niej zwracał). Dla tych co nie wiedzą, załączam informację, iż jest to myszata hucułka (urodzona w 2008 roku), inteligentna jak diabli, a przez to nieszczególnie lubiana (zwłaszcza wśród młodszych jeźdźców, z którymi robi co chce). Odkryłam jednak, że wystarczy ją czasem porządnie smagnąć batem i często chwalić słowami "dobra Mysheve, dobry koń" (jak widzicie ma uszy zwrócone do tyłu, bo wyczekuje na moją wokalną aprobatę), a chodzi jak w zegarku i radośnie parska!